Życie jest jak książka. Każdy jej rozdział przynosi nowe słowa, czasem zaskakuje, a czasem wprawia nas w zakłopotanie. Zdarza się, że nie pozwala zmrużyć oka nocą. Czasem wypełnia nasze chwile szczęściem, a czasem wywołuje słone łzy na policzkach. Ale przecież to właśnie życie jest ciągiem wydarzeń, które zebrane w całość tworzą piękną historię. Nie bójcie się o niej opowiadać.
Moja historia jest o dniach, które potrafią zmienić wszystko...
O dniach, gdy nagle czas staje w miejscu, a wskazówki zegara posyłają ku sobie radosne spojrzenia. O dniach, w których zdajemy sobie sprawę, że pomimo tych wszystkich problemów i trosk z jakimi musimy pić kawę każdego dnia - i może ta kawa jest czasem gorzka, a cukier stoi na najwyższej półce - są momenty warte uśmiechu. I nawet jeżeli powodów do płaczu jest dziesięć razy więcej, ten jeden jedyny, rozświetlający naszą twarz, nadaje sens chwilom, które do niedawna wypełniała pustka.
Wczoraj był taki dzień.
(wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa)
Po tym wszystkim już wiem, że nie warto się poddawać. Każdy z nas choć raz w życiu zrezygnował z czegoś, na czym bardzo mu zależało, pozwolił odejść uczuciom, które tak naprawdę pragnął zatrzymać przy sobie, nie zawalczył. Dlaczego tak jest? Czasami nie wierzymy w siebie, patrzymy na otaczającą nas rzeczywistość i wydaje nam się, że nie damy rady. Nic bardziej mylnego. Nie ma wątpliwości, co do tego, że podejmowane pod wpływem emocji decyzje nie idą w parze z rozsądkiem. Być może często przybierają one miano błędów, ale każda życiowa sytuacja czegoś nas uczy. I w moim przypadku, błędy, które popełniłam, pokazały mi, że zawsze jest szansa. Szansa na odzyskanie tego, co kochasz, szansa na bycie tam, gdzie pragniesz być. Przykładów może być masa i mój może wydawać się najbardziej banalnym spośród wszystkich, jakie macie teraz w głowie, ale myśląc o szansach - straconych i zyskanych - mam przed sobą ludzi. Ludzi, którzy składają się na mój świat. Ludzi, których spotykam codziennie, ale i ludzi, którzy dawniej znaczyli dla mnie więcej, niż mogłabym sobie wyobrazić. Oni wszyscy w pewnych momentach sprawili, że czas stawał w miejscu. Kiedy przychodzimy
na świat należymy do zbioru czystych, niezapełnionych niepotrzebnymi słowami
kartek, które w kolejnych etapach nasiąkają ciężarem tuszu wydarzeń i życiowych
doświadczeń. Popełniamy błędy, marzymy, kochamy, dotykamy dna i odbijamy się od
niego. Jesteśmy bezczelne, szorstkie, uczuciowe, płaczemy po nocach, a czasem
analizujemy wszystko zbyt mocno. Nie łatwo przybijać piątkę ze szczęściem, gdy nad głową
masa problemów, a w sercu bałagan niczym burza śnieżna, która pojawia się znikąd
i niszczy wszystko, co napotyka na swojej drodze. Niekompletnych puzzli nie da
się po prostu ułożyć. Nie łatwo jest konsumować ten świat, ale chwile, jakich możemy
doświadczyć z pewnością są tego warte.
Nie istnieje konkretna recepta na szczęście, żaden wzór czy wykres, każdy z nas musi odnaleźć w życiu coś, co sprawia mu radość i nadaje sens kolejnym dniom, każdy z nas musi czasem zaryzykować, popełnić błąd i spróbować go naprawić, bo możecie mi wierzyć - czasem to wszystko jest mniej straszne, niż nam się wydaje, a trwanie w niepewności i oczekiwanie na to, co przyniesie los może naprawdę zmęczyć. Czasem może wydawać się nam, że jest ciemno, podczas gdy słońce świeci tuż obok.
Ps. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy przeczytali poprzedni post i podarowali mi tym samym masę ogromnej energii, a przede wszystkim motywacji - jesteście najlepsi! Kolejny wpis będzie miał już nieco inny charakter. Do przeczytania! N.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz