#35 Wiosna, uczucia i...zmiany

Udostępnij ten post



Cześć!

Ostatnimi czasy nie mam chwili, by usiąść i dodać porządny wpis. Czuję, że mój kalendarz zapełnia się za każdym razem, gdy tylko na niego spojrzę, ale muszę przyznać, że to wcale nie jest takie złe uczucie! Po raz pierwszy od dawna czuję, że wszystko zmierza w lepszym kierunku.

Wiosna nadchodzi wielkimi krokami, (nawet jeśli właśnie dziś mamy już tę kalendarzową). Mówiąc szczerze, brakowało mi promieni słońca na twarzy, budzenia się w jasnym pokoju i motywacji oraz chęci do działania, jakie zawsze przynosi dla mnie ta pora roku. Wiosna często oznacza też zmiany. Zimą ludzie znajdują swoje uczucia rozłożone na szklanej tafli jeziora i czekają, aż stopnieje ona do tego stopnia, by móc nimi poruszyć. Bez wątpienia wiosna ma w sobie coś, co sprawia, że chce się kochać drugiego człowieka.

Tak, jak wspomniałam na wstępie, wiele się ostatnio dzieje. Postanowiłam wrócić do pisania pewnej historii, którą zaczęłam tworzyć jakiś czas temu i myślę o jej opublikowaniu. Dodatkowo, mam przyjemność pochwalić się, że w końcu pierwszy numer Gazety Studenckiej UO, w której działam od października, ujrzał światło dzienne. Cała redakcja jest z tego powodu dumna, mamy cel dążyć do jeszcze lepszego efektu i mamy nadzieję, że kolejny numer rozejdzie się równie szybko, co ten! Jestem osobiście jeszcze bardziej dumna z tego sukcesu, ponieważ to mój debiut w Studenckiej i nawet jeśli pojawiły się jakieś nieścisłości - lecimy tylko do przodu. :)

Co więcej?

Ostatnio odebrałam swoje pierwsze okulary. Może mało ekscytujące dla otoczenia, ale tak bardzo dla mnie! Momentami wprawia mnie to w zakłopotanie - tak naprawdę nie umiem "chodzić" w okularach i potrzebuję trochę czasu, by się do tego przyzwyczaić, jednak z drugiej strony komfort czytania ogromnie się polepszył, a to chyba najważniejsze, prawda? Kilka miesięcy temu nie widziałam już nic na slajdach podczas wykładów, mrużąc oczy, niczym Chińczyk tłumaczący swojej matce, że nie zjadł tego ryżu wczoraj na kolację. (Ok, przepraszam, nawet teraz nie mam ich na nosie, bo jestem takim leniem, by po nie sięgnąć...) Kłopotliwe były sytuacje, w których musiałam, co chwilę prosić kogoś o przeczytanie mi jakiegoś zdania. Teraz jestem szczęśliwą posiadaczką tych cudeńków.

W czwartek odbyła się Zimowa Giełda Piosenki. Przyznam szczerze, że jest to wydarzenie, na które wybrałam się po raz pierwszy, ale nie żałuję. Niestety nie zdążyłam na trzy pierwsze występy, ale i później nie brakowało miłych wrażeń. Dobrze było zobaczyć ludzi, którzy są mniej więcej w naszym wieku i starają się dążyć do czegoś, walczyć o swoje. To naprawdę czasem może dać kopa do działania. Tylko nie kopa do pisania licencjatu... Do tego chyba nic nie może dać kopa. Ślęczenie nad stronami pustego Worda, marnowanie czasu na poprawianie przypisów, gubienie linków do stron i utrata połowy tekstu - tak mniej więcej wygląda praca nad czymś, czego wcale nie chce mi się pisać. Jak działa to w przeciwną stronę? Radość, podekscytowanie, rzędy liter zapełniające się z prędkością światła. Nie trudno to ocenić... Jednak mus to mus. I muszę się pochwalić (a co!), że poświęcając kilka dni - prawie skończyłam swoją pracę dyplomową! Yay! 

Jak to bywa w życiu, przez jedne obowiązki zaniedbuje się inne sprawy. Lista seriali, które mam do nadrobienia wydaje się nie kończyć, ale nadchodzący wolny czas wydaje się być teraz przyjacielem!

Jakieś inne plany?

Z tych drobniejszych - myślę o zmianie szablonu na blogu, dostosowaniu go do swoich oczekiwań, Chcę (a kto nie chce?) by wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. (Co o tym sądzicie?) W kwestii ważniejszych spraw - jest tego kilka, ale myślę, że na tę chwilę pozostaną one małą tajemnicą. Wolę nie zapeszać, ale jeśli się uda - od razu się pochwalę. Małe kroczki do sukcesu i zadowolenia. Planuję też oddać krew, niestety pominęłam ostatnią akcję na moim uniwerku ze względu na stan zdrowia. Teraz, kiedy czuję się przyzwoicie - dlaczego nie? To coś cudownego, móc pomóc drugiemu człowiekowi.

Dla tych, którym nie udało się zrealizować swoich noworocznych postanowień - nie martwcie się. Teraz możecie wziąć udział w wiosennej akcji - zrobię to na wiosnę! Czy coś... Każda okazja wydaje się być dobra, jeśli ktoś ma zapał i chęci. :) (Poważnie, ta wiosna uderzyła mi do głowy...kiedy ostatnio powiało tu takim optymizmem? Czy ktoś jest zawiedziony? Na pewno nie ja...:) )

Mam nadzieję, że nie przynudzałam Was w tym - trochę sprawozdawczym - poście. Jak tylko wrócę w przyszłym tygodniu z zajęć, przygotuję dla Was coś bardziej poetyckiego. A może pokażę nad czym obecnie pracuję... 

A jakie są Wasze plany na wiosnę?

Trzymajcie się ciepło.
N.


1 komentarz :

  1. Ma okulary chyba 2 lata a wciąż nie potrafię w nich chodzić :D to chyba nie jest pocieszające :)

    OdpowiedzUsuń