#27 Zamazane twarze

Udostępnij ten post



Zmarznięty tyłek, spóźniony pociąg i my.  A potem happy end.

Tak mogła brzmieć się historia, której koniec nadszedł zbyt szybko. Tak zaczyna się historia o tych, których nieubłaganie zmazał czas. Ich twarze niegdyś błyszczące uśmiechem, dziś wyblakłe, smutne, szukające pocieszenia w podmiejskich klubach.

To była historia, która nie miała prawa bytu, historia, o której zapomniał świat, a jej jedyny symbol wygasa zapomniany na dnie portfela. 

Nigdy nie wątpiłam, dlaczego tak się stało. To nie była wina pociągu, mrozu, 17 grudnia, czy ptaków, które odleciały do innych krajów. To była kwestia nastawienia, błąd walki, zła strategia, brak siły, by dalej ciągnąć tę bitwę. To było jak milion dolarów zamknięte w walizce, którą otworzyć może tylko coś magicznego - wiara w drugą osobę.

Tej wiary zabrakło.

Zabrakło też innych rzeczy, zabrakło ciepła w zimie, zabrakło słów w gęstej ciszy, zabrakło Ciebie, gdy mnie było mało. Zabrakło nas, gdy byliśmy sobie potrzebni.

A potem nie było już happy endu, bo nie miało go być, był spóźniony pociąg, puste myśli i setki wspomnień, i te zdjęcia, cholerne zdjęcia ukryte w  folderze, gdzie nikt miał nie zaglądać. Nawet my.

I ludzie, byli też ludzie szczęśliwi, że tak się stało.

I były słowa, te puste, rzucane na wiatr. Te słowa, za którymi krył się cały świat. Zniknęły, odeszły, nie będzie ich więcej. 

Dwie obce już sobie postacie, potykające się o te same kamienie, pragnące tego samego ciepła i uwagi. Dalekie sobie, bo świat tak chciał.

I nie tylko on jeden...

2 komentarze :

  1. Zasługujesz na szczęście, będę to powtarzać do skutku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy zasługuje na szczęście, ale niejednokrotnie droga do szczęścia jest zawiła i trzeba najpierw przejść autostradą cierpienia.

    OdpowiedzUsuń