#22 Sznurowadło

Udostępnij ten post



Pamiętacie moment, w którym byliście naprawdę szczęśliwi? Może jesteście teraz? Cóż, może nie dokładnie w tym momencie, bo pogoda naprawdę podła, człowiek najchętniej zakopałby się kołdrze wolności i nie wynurzał do końca tygodnia...ale ogólnie - czujecie szczęście?

W tym momencie od mojego pytania mogłabym pociągnąć dwie strzałki: tak i nie, dorysować je dalej i zadać kolejne pytanie: ale wiesz dlaczego? Dodać kilka kresek i przy tej negatywnej odpowiedzi (która jak podejrzewam pojawiałaby się często) wrzucić: to Twoja wina, zmień nastawienie!

Spokojnie, nie zrobię tak. Być może z powodu tego, że w Internecie zalega masa tekstów motywujących, które fakt, czasem bywają skuteczne, ale nie zawsze biorą pod uwagę drugą stronę medalu. A może dlatego, że uważam, iż to nie do końca zależy od nas. Oczywiście, nastawienie odgrywa ogromną rolę, zarówno w kwestii szczęścia, jak i w całym naszym życiu. Wybierając się na rozmowę kwalifikacyjną, walcząc w konkursie, czy nawet robiąc coś zwyczajnego - siedzi ono w pierwszym rzędzie naszego spektaklu. Od niego w dużej mierze zależy końcowy efekt i siła oklasków.

Może wczoraj byliście szczęśliwi na tyle, by uśmiechnąć się do obcego przechodnia, a może Wasz dzień był tak cholernie słaby, bo uświadomiliście sobie, że coś nie gra. Jak to właściwie jest? Dlaczego w najmniej odpowiednich momentach zdajemy sobie sprawę, że brakuje tego jednego puzzelka i próbujemy go odszukać pod stertą innych, mało ważnych klamotów... ale jakoś...po prostu nie potrafimy? Zawsze pojawią się inne, mniej lub bardziej istotne sprawy, które pochłaniają nas do tego stopnia, że puzzelek ginie już nie tylko w stercie marginalnych przedmiotów, ale i w natłoku myśli i "flashbacków", których często wolelibyśmy uniknąć.

Jak go odnaleźć?


Moim zdaniem najprostsza droga do bycia szczęśliwym prowadzi nie tylko przez uliczki akceptacji samego siebie, swojego życia (choć z pewnością jest to jeden z pierwszych kroków), ale i przez zakręty pełne wspomnień. Wspomnień, których chcielibyśmy się często pozbyć, wspomnień, z którymi musimy sobie radzić na co dzień. Wspomnień, które atakują nas w zwyczajnych sytuacjach i tylko my jesteśmy w stanie ich dotknąć. Nikt inny nie odczuje tego w ten sam sposób.

Niestety w życiu nie jest tak łatwo, by móc wymazać ból za pomocą pstryknięcia palcami. To byłoby zbyt proste. Sukcesem jest jednak zrozumienie, że te wszystkie blizny i ślady z przeszłości nie są wadą, a wręcz przeciwnie - pokazują jak silni byliśmy, jak daleko dotarliśmy i nawet jeśli wciąż z czymś walczymy, mogą dawać nam motywację do działania. Sznurowadła egzystencji prowadzą nas często przez różne zakamarki, często tam, gdzie mentalnie być nie chcemy.

Czasem każdy z nas czuje się bezbronny, bezsilny, pusty. Łaknie czułości i uwagi. Każdy z nas ma takie miejsca, które przypominają za dużo, miejsca, które dawniej znaczyły wiele, a dziś pozostają martwe. Czasem każdy z nas potrzebuje drugiej osoby. Nie będzie niczym nowym, jeśli powiem, że człowiek jest istotą społeczną i aby przetrwać potrzebuje żyć z ludźmi, potrzebuje czuć przynależność do jakiejś grupy społecznej, potrzebuje czuć się istotny. Nikt temu nie zaprzeczy. Oczywiście, każdy z nas ma nieco inne oczekiwania, marzenia i definicje tych wszystkich pojęć, ale w jednym jesteśmy tacy sami - by ruszyć na przód, potrzebujemy poradzić sobie z tym, co mocno trzyma nas w tyle. Rzeczą naturalną jest, że sznurowadła się plączą, czasem po prostu musimy dopuścić do siebie kogoś, kto pomoże nam rozpętać te nieszczęsne supełki...





4 komentarze :

  1. To wszystko jest tak bardzo prawdziwe, że aż boli. Metafora niezwykle trafna, aż jestem trochę w szoku, nigdy tak nie myślałam o życiu i problemach. Genialne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale czy aby na pewno nie można wymazać bólu za pstryknięciem palca? Owszem, można uznać, że to co zaraz napiszę jest samookłamywaniem się, ale co z tego jeżeli u mnie takie nastawienie skutkuje 6 lat? To było zaraz po rozstaniu z pierwszym, bardziej świadomym partnerem. Zachował się rzeczywiście nie fair. Zostawił bez logicznego uzasadnienia, wręcz upokorzył rzucając na odchodne, że jest gejem - co było więcej niż oczywistym "nie będę się tłumaczyć, spadaj". Bolało. Choć nie, najgorszy nie był ból, ale uzależnienie mnie od siebie poprzez ten jeden brak wyjaśnienia. Inaczej mogłabym wylać na niego frustrację, a tak... zostawił mnie pośrodku niczego z walącymi zewsząd pytaniami.
    Krok po kroczku zaczynałam zapominać aż ponownie zawitał na horyzoncie. Była to osiemnastka naszego wspólnego przyjaciela. On na fajkę, ja się przewietrzyć, motyle do góry, szał ciał i obgadywanie jego żydowskiej dziewuchy. Znów było miło. Znów zaiskrzyło. Znów bolało. Tym razem przepłakałam tylko jeden wieczór żeby następnego dnia wstać i zrozumieć jak ułomnymi istotami jesteśmy. Na swój sposób głęboko wierzę w miłość, ale i jednocześnie nie wierzę w nią wcale - jak i inne emocje. To siedzi w głowie. To chemia i choć mocno to upraszczam - takie myślenie pomaga zwalczać nieprzychylności losu. Ja bowiem nie tęskniłam do mojego ukochanego byłego - takim zresztą nigdy nie był. A teraz jeszcze jest gruby, o! :D Człowiek tęskni do uczuć. Do kawałka mięsa z 60% zawartością wody, która jedynie uosabia to co my chcemy jej przypisywać.
    Dlatego jeżeli chcę być szczęśliwa - po prostu jestem. Kiedy jestem nieszczęśliwa - również płynie to ze mnie. Czyż nie jest prawdą, że prawie każdy z nas, w chwili największego doła, puszcza sobie muzykę tak smutną jak gdyby chciał samemu strzelić sobie w kolano? To nie jest logiczne, ale i tak to robimy bo choć nie wiem jak chcielibyśmy zaprzeczyć, sądze, że kochamy i pielęgnujemy wszystkie emocje. Te złe również :) - See more at: http://dwawarkocze.blogspot.com/2015/11/22-sznurowado.html#sthash.nAOGKjKg.dpuf

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tu, bo cie lubie, bo moge, bo chce, bo musze, bo potrzebuje, bo nie chce, nie moge, bo cie nie lubie, bo nie musze, bo nie potrzebuje.
    Kazdy stara sie rozwiazac jakos te wszytkie zagadki, ktore zadaje nam zycie. Wciaz staramy sie rozplatac te sznurowadla. Bo tak trzeba, bo ktos kazal, bo nie wypada inaczej, bo nie mozna stac w miejscu, bo chcemy cos zmienic, bo chcemy cos zostawic takie same, bo mamy nadzieje, bo czasem nam jej brak, bo tesknimy za czyms, bo nie chcemy do czegos wracac, bo tak, bo nie. Po prostu.
    Szukamy swojej drogi do szczescia. Poprzez gory, doliny i lasy. Czasem skutecznie, czasem nie. Na naszej drodze znajdujemy wiele przeszkod, ale tez wiele wskazowek jak dotrzec do celu. Niektorymi z tych wskazowek sa ludzie. Ty jestes jedna z moich wskazowek. Dziekuje x
    D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że masz totalnie odmienną filozofię życia ode mnie :) Ja myślę, że większość rzeczy w naszym życiu jest kwestią wyboru. Możesz wybrać czy użalasz się nad sobą czy nie. Zresztą czytałaś mojego posta to nie będę się tu powtarzać :) Masz racje różnimy się w pewnych względach. :D Ale to chyba dobrze bo jakbyśmy były takie same to świat byłby nudny :)
    Muszę cie pochwalić za zajeb*%$3 zdjęcia!!! Są genialne :) Chciałabym mieć taki talent do chwytania chwili lub obrazu jak ty. Dużo artystycznych moim zdaniem zdjęć jest na twoim blogu. Może pomyślisz nad ich publikowaniem gdzie indziej? Może założysz fotobloga? :P Albo wiem!! Może postarasz się o ich publikacje w realu? Mówię całkiem poważnie. Genialne są te twoje fotki :)

    OdpowiedzUsuń