#18 Emocje.

Udostępnij ten post


Wyobraź sobie świat bez emocji, bez uczuć, bez tej ciągłej potrzeby bliskości, bez słów, które wypełniają pustkę. Pustkę, która gości w różnych momentach naszej egzystencjalnej podróży, wyobraź sobie świat bez drugiej osoby, bez tego szumu emocjonalnego, który czasami wydaje się nam być przeszkodą, zatruciem, utrapieniem, ale kiedy by go zabrakło - nic nie byłoby już takie jak przedtem.

Wyobraź sobie, że wszyscy jesteśmy jedną szarą masą, bez uczuć, emocji i potrzeb.

Jakkolwiek nie zaczęłabym tej notki, wszystko świadczy o tym, że będzie ona o uczuciach. O tych odległych, z których już się wyprałam, ale i o tych, które dopiero się we mnie rodzą. Lub obok mnie. Dziś tego nie wyjaśnię. Po prostu...po prostu nie.


Miałam takie momenty w swoim życiu, gdy wszystko wydawało się być perfekcyjne i nawet jeśli to wcale nie była prawda, a do ideału wciąż brakowało setek kilometrów, ja sama czułam, że świat stoi przede mną otworem. I to wszystko za sprawą jednej osoby. 

Jednej. 

Czy to nie jest zabawne, jak jeden człowiek może zmienić nasze życie? Jak może uzależnić nas od siebie? Jak może sprowokować nas do popełnienia czynów, których nie chcieliśmy dokonać? Jak może pokochać nas do końca swoich chwil? Jak wiele może poświecić dla naszego dobra? Jak łatwo może złamać nasze serce? Jak bardzo może mu zależeć? Jak łatwo jest mu nas oszukać? Jak dużą pustkę może po sobie zostawić?

Tych pytań rodzi się cała masa, odpowiedzi jest niestety o kilka gramów mniej. Wciąż się uczę, dlaczego tak jest, wciąż analizuję, czasem usilnie staram się to wszystko zinterpretować, jednak jednego jestem pewna - kiedy zaczynamy kochać, ściągamy naszą ochronną kamizelkę, zatracamy się w tym i cholera, mamy do tego pełne prawo, mamy prawo kochać i popełniać błędy, uczyć się na nich i znów ich dokonywać... Bo prawdą jest, że nikt nie zrobi tego za nas. Nie mówię, że uczucia zawsze prowadzą do autodestrukcji, oczywiście istnieją przypadki, w których miłość góry przenosi i bla bla bla. Nie, serio, wierzę w miłość, wierzę w to, że dwa serca mogą stać się sobie tak bliskie, że żadna siła ich nie rozdzieli. Chociaż dziś...w XXI wieku, nie wiem, czy nie jest moralnym grzechem używać tak mocnych słów.

Wcześniej wspomniałam o wypraniu z pewnych uczuć - o tak, dosyć dziwna sprawa. Siedzisz na ławce, na której dotychczas spotykałaś kogoś bliskiego, a jego już nie ma, nie ma waszej historii, jest tylko ta głupia ławka i nic więcej, i trochę zdjęć na dysku, bo przecież to wspomniany dwudziesty pierwszy. Jak mogłoby być inaczej? Spoglądasz na te fotografie i nie czujesz już nic, nie ma żalu, pustki, nie ma tęsknoty za postacią ze zdjęcia, jest tylko ssące uczucie, że to wszystko mogło potoczyć się inaczej. I wtedy zdajesz sobie sprawę, jak ważne są uczucia i emocje. Uczucia, które popychają nas do konkretnych czynów, emocje, te silniejsze i te słabsze, wszystkie, które bezpośrednio lub pośrednio mogły mieć wpływ na to, że została tylko ławka i zdjęcia. Ale te dwie wspomniane rzeczy to weselsza wersja historii miłosnej naszych czasów, bo spotykamy się też z innymi...

Nie każde rozstanie kończy się tak dobrze...coraz częściej padają słowa, których nikt z nas nie chciałby usłyszeć, słowa, które pozornie nie ranią, ale w rzeczywistości zostawiają ślady na długi czas. Kiedy byłam młodsza myślałam, że miłość to coś wielkiego, coś na co czeka się całe życie, pomińmy księcia i inne błyskotki (tak, Disney się kłania!), ale...wierzyłam, że jest to jedność dusz, że pewnego dnia niewidzialne dla innych zegarki na nadgarstkach osób, które są sobie przeznaczone, nagle się zatrzymają, że będzie to oznaczało, iż się odnaleźli...

Wiem, jak bardzo bajkowo to brzmi, ale jako dziecko ta wizja naprawdę dodawała mi radości z życia. Dzisiaj widzę tylko miłość przepchaną chamstwem i zwykłym przyzwyczajeniem. Wtedy zadaje sobie pytanie, czy mała wersja mnie naprawdę tak bardzo się myliła, czy to po prostu ludzie zniszczyli tak wiele piękna, które miało w sobie to uczucie?


~*~

Dziękuję za odwiedziny.
N.

1 komentarz :

  1. Jak wiesz, nie wierzę w miłość. Nigdy nie wierzyłam chociaż wychowałam się na bajkach Disney'a a co roku na karnawał przebierałam się za małą księżniczkę. Całe życie utwierdzało mnie tylko w tym, że prawdziwa miłość nie istnieje. Wierzyłam i nadal dogłębnie wierzę w przyjaźń. Bo taka prawdziwa, przetrwa wszystko. Romantyczne uczucie jest podyktowane hormonami, chęcią prokreacji. A przyjaźń, nie. Dlatego uważam, że jeśli się z kimś wiązać to tylko z przyjacielem. Bo miłość prędzej czy później się ulotni. Znudzi się to co nas fascynowało. Ale przyjaźń zostaje na zawsze. I myślę, że to jest błąd myślenia wielu kobiet. Pragną one bowiem wielkiego romantycznego uniesienia, często potem się całkowicie poddają facetowi. Bo w kobiecej naturze jest "dawać" i mimo iż nie jestem religijna to polecam ci obejrzeć sobie "przez śmiech do lepszego małżeństwa". Dużo się dowiesz o związkach, facetach i patrzeniu na to wszystko, a przy okazji trochę się pośmiejesz. Na youtube tego nie ma. ale jest na chomiku. Pomaga to w zrozumieniu relacji damsko- męskich i męsko-damskich.
    Mam nadzieję, że moja wizja świata nie zabiła cię :P

    Wamp :)

    OdpowiedzUsuń