#17 Czas pomarudzić...

Udostępnij ten post


Jest coś takiego w ciszy, co sprawia, że czuje się bezpieczna. Nie ma zbędnych słów, obietnic, nie ma nikogo, kto mógłby kłamać, nie ma hałasu samochodów, czy śpiewu ptaków. Nie ma nic, a zarazem jest wszystko.

Każdy człowiek inaczej definiuje poczucie bezpieczeństwa. Często jest to rodzinny dom wypełniony po brzegi ludźmi, często są to wieczory nad zatoką, gdzie zachód słońca jest najpiękniejszym z możliwych. Może to być też łąka, czy plac obok starego blokowiska...Miejsce tak naprawdę jest symboliczne. Ważne jest, co wtedy czujemy, ważne, że te wszystkie emocje, złe, czy dobre - chociaż bądźmy szczerzy, najczęściej wyciszenia potrzebujemy w tych gorszych momentach, momentach gniewu, zawodu... - że te wszystkie emocje znajdują jakieś ujście w ciszy, w ciszy, która nie zdaje zbędnych pytań, nie każe wyjaśniać, po prostu jest.

Czy istnieje coś lepszego od ciszy?

Odpowiedzią na to pytanie może być: rozmowa. Prosta, zwyczajna rozmowa z kimś komu ufamy, kto nas rozumie i nie ocenia, może doradzi coś, czego z własnego punktu widzenia nie moglibyśmy nigdy dostrzec. Obiektywne spojrzenie na niebo może rozjaśnić je mocą słońca.

Całe życie myślałam, że chodzi o to, by odnaleźć miłość. Dopiero na jego krawędzi uświadomiłam sobie, że w rzeczywistości priorytetem jest nic innego, jak odkrycie siebie – głębokie i prawdziwe poczucie, że żyjesz – nie egzystujesz, żyjesz! – w zgodzie ze sobą, z własnymi uczuciami, światopoglądem, zasadami... Całe dotychczasowe życie uczyłam się, jak podnosić tyłek po przegranej walce, jak ocierać łzy, by nikt ich nie zauważył, uczyłam się tego, jak składać słowa, by brzmiały dobrze w uszach innych i kiedy osiągnęłam poziom maksimum, zrozumiałam, że wcale nie powinnam była tego robić. Problem nie leży w nas – problemem są ludzie, którzy nie potrafią zaakceptować Cię takim, jakim jesteś.

Czy można znaleźć uniwersalną receptę na bycie człowiekiem? Każdy z nas jest inny, powtarzam to zawsze i powtarzać będę do końca - uczuć nie da się porównać, oczywiście, można balansować pomiędzy tymi dwiema sferami, które rzekomo się przenikają. Jedni z nas są bardziej wrażliwi, drudzy potrafią przejść obojętnie obok spraw, które tego trzeciego poruszyłyby do granic możliwości. I w tym rzecz. By umieć pokochać świat różnorodnym, a nie nudnym i czarno-białym, wykreowanym wedle dwóch, góra trzech zasad. Wciąż czekam, aż społeczeństwo zrozumie, że droga na skróty nie zawsze jest tą najlepszą. 

Dzisiejsza notka naprawdę miała na celu "pomarudzenie" na mój własny, niepowtarzalny sposób. Jestem właśnie na antybiotykach (teraz mogę pochwalić się przepowiadaniem przyszłości!) i miałam ochotę naskrobać tu parę słów. Chciałam także podziękować osobom, które wchodzą i czytają moje notki, nawet jeśli nie mam od nikogo odzewu, mimo wszystko - dziękuję. Jeśli chcielibyście przeczytać moje zdanie na jakiś konkretny temat - wrzućcie to w komentarz.

Buziaki i trzymajcie się ciepło,
mało chorowania i dużo pozytywnej energii!
Nat

3 komentarze :

  1. "Całe życie myślałam, że chodzi o to, by odnaleźć miłość. Dopiero na jego krawędzi uświadomiłam sobie, że w rzeczywistości priorytetem jest nic innego, jak odkrycie siebie – głębokie i prawdziwe poczucie, że żyjesz – nie egzystujesz, żyjesz! – w zgodzie ze sobą, z własnymi uczuciami, światopoglądem, zasadami... Całe dotychczasowe życie uczyłam się, jak podnosić tyłek po przegranej walce, jak ocierać łzy, by nikt ich nie zauważył, uczyłam się tego, jak składać słowa, by brzmiały dobrze w uszach innych i kiedy osiągnęłam poziom maksimum, zrozumiałam, że wcale nie powinnam była tego robić. Problem nie leży w nas – problemem są ludzie, którzy nie potrafią zaakceptować Cię takim, jakim jesteś. "

    piękne i prawdziwe! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem anonimem, to ja, Dee!
    Bardzo fajna notka, mam nadzieje, ze pewnego dnia znajde przepis na bycie czlowiekiem, ktory w pelni odkryl siebie i nie tylko egzystuje, ale przede wszystkim - zyje. Dzieki za te notke ❤
    Loffki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Można powiedzieć (napisać), że antybiotyk wyzwala konstruktywne marudzenie :D

    (Mam dla Ciebie serial na otarcie nosa i zbicie gorączki: How to Get Away with Murder - lepsze niż aspiryna!)

    OdpowiedzUsuń