Każdego dnia mijasz na ulicy masę osób. Zastanawiasz się czasem, co czują? Czy są kochane, czy wracają właśnie do domu, gdzie czeka na nich rodzina, a może nie mają dokąd pójść, może przechodzą tą drogą codziennie i nikt tak naprawdę ich nie zauważa. Dlaczego ludzie są na tyle obojętni, by nie obdarzyć drugiego człowieka uśmiechem, nie mówiąc o kawałku chleba?
Spotkałam się w życiu z wieloma sytuacjami, w których bezdomni prosili mnie o pieniądze. W Opolu, gdzie studiuję, często miewam przyjemność widywać pewną panią, która zwykle prosi o złotówkę - chodzą różne pogłoski, jednak nie mi oceniać tę sytuację. Chcę opowiedzieć Wam historię, która sprawiła, że urosły mi skrzydła, a przynajmniej na chwilę i tylko w przenośni (niestety, bo kto nie chciałby być aniołem?).
Wracałam ze znajomymi z wieczornego wypadu, gdy pojawiła się przed nami postać. Było dosyć ciemno, bo stojąca obok latarnia, rzucała niewiele światła. Mężczyzna pochylił się, a moja przyjaciółka pociągnęła mnie w drugą stronę, jakby w akcie obrony przed potencjalnym mordercą. Morderca okazał się jednak być nieszkodliwy, a jedynym "przestępstwem", jakie mógł popełnić była prośba o jedzenie. Stanęłam jak wmurowana, nie wiedząc, co powiedzieć. Kurde, zwykle mordercy wyciągają nóż, zabijają, tną na kawałki i upajają się satysfakcją mordu i żądzy krwi, ten był inny - prosił o pomoc. Co mogłam powiedzieć? Moje dobre serce zawsze wygrywa. Obiecałam, że kupię mu coś, gdy będę wracać.
W sklepie wyjęłam wcześniej przygotowaną listę zakupów, które planowałam wykonać dla siebie, ale błądząc między alejkami poczułam dziwny niepokój. Dlaczego ja mogłam pozwolić sobie na tyle luksusu, co czekolada, a mężczyzna-morderca nie mógł zjeść kawałka chleba? Poczułam głęboką niesprawiedliwość, przez co wyszłam z marketu jedynie z siatką produktów dla mężczyzny. Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy, wydając tym samym prawie całe swoje pieniądze. Dla siebie wzięłam tylko pieczywo na kolację, nie wiedziałam, dlaczego to robię, ale kiedy ujrzałam, że siedzi skulony na ławce i czeka, zrozumiałam, że to była właściwa decyzja. Podeszłam bliżej, a moje obcasy uderzały o chodnik, spojrzał na mnie w górę zaskoczony. Pewnie spodziewał się, że byłam jedną z tych osób, które spławiły go krótkim tekstem.
Przez kolejne kilka sekund nie wiedziałam, co tak naprawdę się stało. Wręczyłam mężczyźnie reklamówkę, a on podziękował mi w przybliżeniu ze sto razy, po czym jeszcze trzydzieści i życzył miłego wieczoru. Ukłoniłam się i odeszłam z krótkim "smacznego".
Po drodze urosły mi skrzydła... Wiedziałam, że w końcu znikną, że zdam sobie sprawę, że jedzenie kiedyś się skończy i ten mężczyzna będzie znów głodny i upokorzony prosił o pomoc ludzi, którzy tak naprawdę nie będą mieli zamiaru mu jej udzielić.
Czasem zastanawiam się, czy głodny morderca dostał szansę od życia,
czy może zwyczajnie się z nim pożegnał.
W sklepie wyjęłam wcześniej przygotowaną listę zakupów, które planowałam wykonać dla siebie, ale błądząc między alejkami poczułam dziwny niepokój. Dlaczego ja mogłam pozwolić sobie na tyle luksusu, co czekolada, a mężczyzna-morderca nie mógł zjeść kawałka chleba? Poczułam głęboką niesprawiedliwość, przez co wyszłam z marketu jedynie z siatką produktów dla mężczyzny. Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy, wydając tym samym prawie całe swoje pieniądze. Dla siebie wzięłam tylko pieczywo na kolację, nie wiedziałam, dlaczego to robię, ale kiedy ujrzałam, że siedzi skulony na ławce i czeka, zrozumiałam, że to była właściwa decyzja. Podeszłam bliżej, a moje obcasy uderzały o chodnik, spojrzał na mnie w górę zaskoczony. Pewnie spodziewał się, że byłam jedną z tych osób, które spławiły go krótkim tekstem.
Przez kolejne kilka sekund nie wiedziałam, co tak naprawdę się stało. Wręczyłam mężczyźnie reklamówkę, a on podziękował mi w przybliżeniu ze sto razy, po czym jeszcze trzydzieści i życzył miłego wieczoru. Ukłoniłam się i odeszłam z krótkim "smacznego".
Po drodze urosły mi skrzydła... Wiedziałam, że w końcu znikną, że zdam sobie sprawę, że jedzenie kiedyś się skończy i ten mężczyzna będzie znów głodny i upokorzony prosił o pomoc ludzi, którzy tak naprawdę nie będą mieli zamiaru mu jej udzielić.
Miałam nadzieję, że go spotkam choć jeszcze jeden raz.
Minęło pół roku, a ławka stoi pusta...
Czasem zastanawiam się, czy głodny morderca dostał szansę od życia,
czy może zwyczajnie się z nim pożegnał.

Stalker chciałby tylko napisać, że jest wzruszony. To było piękne.
OdpowiedzUsuń