#9 Nie ja i nie Ty.

Udostępnij ten post




Cześć.
Tęsknie za Tobą, wiesz?
- czyli skutki uboczne przeglądania archiwum.

Zawsze byłam sentymentalna. Zawsze stawiałam na uczucia. Myślę, że jednak najbardziej stawiałam na drugiego człowieka i to mogło mnie zgubić. Jeśli ktoś spytałby, czy pięć lat temu myślałam o przyszłości, odpowiedziałabym, że czasami. Ale kiedy nadchodziło to czasami, całkiem inne wyobrażanie pojawiało się w mojej głowie. Całkiem inaczej wyobrażałam sobie naszą przyszłość. Sądziłam, że to będzie coś nieśmiertelnego, że nie wypadniemy z trasy na pierwszym lepszym zakręcie, sądziłam, że pomimo tych wszystkich kłótni, które, cóż, są przecież częścią życia każdego człowieka, przetrwamy to wszystko i siedząc nie na brudnych przystankach, a w ciepłych mieszkaniach, będziemy wspominać czasy, gdy kochałyśmy się we frajerach i wymieniałyśmy ubraniami. Naprawdę w to wierzyłam. Byłam naiwna? 

Oczywiście, że życie biegnie dalej, a czas nie jest naszym przyjacielem, nie zatrzyma się w momencie, który pragniemy zachować najdłużej, nie pozwoli nam nacieszyć się tym, co daje nam najwięcej radości. Czasem po prostu nie może tego zrobić, ale czy to znaczy, że mamy rezygnować z uczuć, które sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi? Odpowiedź nasuwa się sama, ale kiedy stajemy na polu bitwy, a po przeciwnej stronie barykady widnieją wszelkie niepewności, strach, dystans, tęsknota, zawahania i nowe uczucia, nie jesteśmy w stanie wygrać tej walki w pojedynkę. To nigdy nie działa. Nie ma po prostu prawa bytu i bez względu na to jak bardzo stara się ta jedna osoba, przegra. Dotyczy to też miłości, nawet jeśli dzisiejsza notka jest tylko (albo aż) o przyjaźni. Czasem człowieka dotyka nostalgia i wtedy wszystko jest jakieś głupie. Czasem mam wrażenie, że moje ciało nie jest zbudowane z krwi i kości, a jedynie z ośrodków odpowiedzialnych za uczucia, za te złe i dobre. I czasem mam wrażenie, że ludzie, których mijam, trzymają łuki w rękach, a każda wycelowana przez nich strzała trafia bliżej serca. Co jeśli w końcu nadejdzie dzień, gdy ktoś strzeli w sam środek?

Nie jesteś jedyną osobą, w którą wierzyłam, a która zniknęła. Nawet jeśli fizycznie błądzisz gdzieś w kosmosie mojego świata, to czy jesteś ze mną duchem? Wiesz, co czuję albo jakie są moje plany na jutro? Kiedyś wiedziałaś. Nigdy nie sądziłam, że jesteś niestałą gwiazdą w moim sercu, może nigdy nie dopuszczałam tej myśli do siebie, może dlatego to wszystko tak bardzo zabolało. Zabolało wtedy i boli teraz, może kiedyś przestanie, nikt tego nie wie. Wiem jednak, że nawet tego nie przeczytasz, bo nie masz pojęcia o tym blogu, pewnie nie wiesz, że nadal piszę, jednak ta rozmowa, rozmowa z Tobą wiszącą gdzieś pomiędzy dwoma światami wydaje się być prostsza poprzez kliknięcia w klawiaturę. I tak nie miałabyś mi nic do powiedzenia.

Kiedyś słowo przyjaciel tulone do snu, 
dziś takie odległe i puste, bezdźwięczne...Skończ już.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz